Nowe wydanie Alicji w Krainie Czarów pewnie większość z Was miała okazję gdzieś zobaczyć.Wszystkim się podoba, ale narzekają na cenę.
A teraz wyjaśnię krótko dlaczego ja bym na tę cenę tak nie narzekała :)
Zacznijmy od początku. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Alicję... oniemiałam z zachwytu.Po chwili wyrzuciłam młodą z pokoju i sama zaczęłam rozkoszować się tym...arcydziełem? Tak. Dobre słowo.
Każda strona w tej książce "żyje" i pozwala dziecku jeszcze lepiej wejść w świat Alicji.
Młoda uwielbia tę książkę. Mamy ją w domu już dłuższy czas i widzę,że zainteresowanie nią nie słabnie. Cały czas odkrywamy w niej kolejne szczegóły.
Elementy "interaktywne" takie jak rosnąca Alicja, znikający kot, małe drzwiczki za którymi kryją się niespodzianki itd to strzał w dziesiątkę! Do tego ilustracje,które mogę określić jednym słowem: KOSMOS.
Nieprawdopodobna dbałość o szczegóły, wizerunek postaci zgodny z moim wyobrażeniem w 100%. To nie są zwyczajne obrazki do dobrej historii.
Ilustracje są jakby drugą książką.
Równie dobrze można nie czytać książki a ją oglądać. Coś pięknego.
Dla mnie ta książka ma podwójny wymiar - dziecięcy i artystyczny. Oglądam ją trochę jak dzieło sztuki.
Przejdę więc do kwestii finansów.
Powiedzmy,ze średnia cena książki to 55zł. Dużo. ALE biorąc pod uwagę format, sposób wykonania, dbałość o każdy najmniejszy szczegół stwierdzam,że to cena "do przeżycia". Jeśli chcecie kupić prezent dziecku a macie budżet w okolicy 50 zł to wystarczy ta książka i prezent "zrobiony". Wygląda tak okazale , że nie potrzebujemy do niej nic więcej.
Zabawki się nudzą a Alicja...pozostaje.
Warto też zapoznać się z portfolio ilustratora- Zdenko Basic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz