poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Marek Warecki & Wojciech Warecki, Być przyjacielem...


Recenzje
„Być przyjacielem” Marka i Wojciecha Wareckich to kolejna książeczka z serii „Jak być…?”. Stanowi ona niejako kontynuację przygód Małego Księcia. Autorzy rozpoczynają swoją opowieść w momencie, gdy główny bohater powraca na planetę B-612 i ponownie spotyka się z Różą, która „nadal była piękna i wciąż nieco nadąsana”.

W dialogu inicjującym to spotkanie M. i W. Wareccy nawiązali do biografii Antoinego de Saint-Exupéry’ego, który był kapitanem lotnictwa i zginął zestrzelony przez niemiecki myśliwiec podczas lotu zwiadowczego w czasie II wojny światowej:
„- Długo cię nie było. Znalazłeś w końcu przyjaciela?
Mały Książę pomyślał przez chwilę. Nie wiedział, co odpowiedzieć.
- Tak, ale już odszedł. Leciał samolotem…
- O! Był pilotem?
-…w stronę słońca, ale spadł do oceanu.
- Dlaczego?
- Była wojna, bardzo wielka, ogarnęła całą planetę. Nie wiem dokładnie, co się stało”.
Gdy któregoś poranka Mały Książę czyścił wulkany na swojej planecie, usłyszał za sobą głos: „Zawsze chciałem cię poznać (…) Jestem komputerem”. W ten sposób poznał komputer PC, wraz z którym znów wyruszył na poszukiwanie prawdziwego przyjaciela. Podczas tej podróży Mały Książę zwiedza planety: psychologa, filozofa, św. Franciszka i wilka oraz planetę ludzi o pustym sercu. Spotyka też poetę (Pana Cogito). Autorzy celowo sięgnęli tu po motyw drogi, podczas której bohater przeżywa wewnętrzną przemianę, zdobywa wiedzę na temat prawd ostatecznych oraz poznaje, czym jest prawdziwa przyjaźń.
„Być przyjacielem” to synkretyczny zbiór refleksji na temat przyjaźni. Wareccy sięgają tu do myśli filozoficznej Arystotelesa, przywołują mickiewiczowskiego Leszka i Mieszka oraz „Kwiatki św. Franciszka z Asyżu” (opowieść o wilku z Gubbio), a także papieża Jana Pawła II i Pana Cogito, personę Zbigniewa Herberta. Każda z tych postaci daje im pretekst do snucia rozważań na temat przyjaźni i jej roli w życiu człowieka.
Autorom nie udało się do końca zachować jednorodnego, baśniowego stylu narracji. Rażą zbyt liczne cytaty, refleksje o przyjaźni otrzymane po wpisaniu do wyszukiwarki Google frazy "przyjaciel". Wprawdzie ma to swoje uzasadnienie w postaci interlokutora Małego Księcia – komputera PC, aczkolwiek odbija się niekorzystnie na stylu książki. Zbyt często też napotykamy na natarczywy dydaktyzm negujący nie tyle czyny, co ich sprawców, np.: „Dużo myślisz o sobie”.
Być może gdyby Wareccy nie podjęli się kontynuowania przygód „Małego Księcia”, nie byłoby to aż tak irytujące. Jednak „Mały Książę” zbyt mocno wpisał się w kulturę europejską jako swoiste uniwersum mówiące o świecie ludzkich pragnień, dążeń i lęków, by potraktować go tak powierzchownie. Zabrakło mi w tej książce tej specyficznej głębi psychologicznej (vide studium alkoholizmu Pijaka) i zdań-perełek, z jakimi mieliśmy do czynienia w „Małym Księciu” Antoinego de Saint-Exupéry’ego. Zamiast tego otrzymałam zestawione ze sobą w nieco przypadkowej kolejności cytaty z klasyków. Miała być parabola, a wyszedł moralitet. 

Katarzyna Pelczarska

Brak komentarzy: